– T...Twój telefon – powiedziałem, ciężko oddychając.
– Telefon? – zdziwił się chłopak, po czym zaczął przeszukiwać swoje kieszenie.
Usiadłem, patrząc na niego, a uświadamiając sobie, że jest półnagi, zlustrowałem jego sylwetkę. Zgarbiony oparłem łokcie na kolanach i dokładnie oglądałem każdy mięsień widoczny przede mną. Wtedy też czarnowłosy spojrzał na mnie, wyciągając rękę po zgubę i jakby przypominając sobie o swoim wyglądzie, lekko zaczerwienił się. Ja także się speszyłem, bo zostałem przyłapany na spokojnym oglądaniu ciała mojego kolegi. Po chwili jednak odezwałem się:
– Chyba coś trenujesz, co nie?
Ach, brawo Ignacy, mistrzu konwersacji. Oby tak dalej!
– Biegam, pływam... robię dużo rzeczy. – mówiąc to, chłopak wzruszył lekko ramionami i wziął ode mnie swój telefon.
O tym, że wpisałem do niego swój numer, miał się dowiedzieć nieco później.
– Ignacy. – powiedziałem, wstając i wyciągając rękę. – Nazywam się Ignacy Park. Jestem z II klasy tanecznej.
Głośny dźwięk dzwonka rozbrzmiał po korytarzach, wzywając uczniów na lekcje. Nadal jednak wpatrywałem się w twarz czarnowłosego chłopaka, który wydał mi się jeszcze bardziej onieśmielony moim gestem.
– Marcus Dahlquist z II muzycznej. – odrzekł w końcu, ściskając swoją chłodną dłonią moją.
Jeszcze raz zlustrowałem sylwetkę Marcusa, nie kryjąc się z tym zbytnio, po czym rzuciłem słowa pożegnania i z uśmieszkiem wyszedłem z szatni, by udać się na lekcje.
<Marcus?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz